Eliud Kipchoge, 37 lat, pobił swój własny rekord świata i przebiegł maraton w Berlinie w niedzielę (25.09.2022) w czasie 2 godzin, 1 minuty i 9 sekund. To o trzydzieści sekund szybciej niż
Przebojem wdarł się do światowej czołówki. W juniorskich kategoriach niemal nie istniał Urodził się z Izraelu, ale pływać zaczął w Polsce. Wierny jednemu trenerowi od 18 lat Szkoleniowiec obiecał mu, że będzie najszybszym pływakiem świata. Celuje w rekord świata Falstart na igrzyskach Kiedy zimą 2015 roku po raz pierwszy wystąpił w finale mistrzostw Polski, niewielu chyba zwróciło uwagę na wychowanka trenera Andrzeja Wojtala z MKS 9 Dzierżoniów. Trudno się jednak dziwić, skoro zajął w nim dziewiąte miejsce. Gdy jednak został wicemistrzem Polski, przegrywając tylko z Konradem Czerniakiem, ale wypełniając przy tym minimum na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro, niektórzy uznali to za wybryk natury. Tymczasem Juraszek, który słabo spisał się w Brazylii, pokazuje, że może być przyszłością polskiego pływania. – Na igrzyskach wydawało mi się, że wszystko jest w porządku, a kiedy stanąłem na słupku i zobaczyłem tłumy, to trochę zamieszało to w głowie. Tak sobie wówczas pomyślałem: Panie sędzio, może poczekać jakieś trzy minutki, żebym ochłonął. Nikt nie poczekał – wspominał występ w Rio de Janeiro, który skończył na 25. pozycji, w rozmowie z – To były moje pierwsze duże zawody. Od razu zostałem rzucony na głęboką wodę. Nie wytrzymała głowa. Przygotowania też nie poszły po mojej myśli. Z takich sytuacji trzeba wyciągać wnioski, a wtedy pójdzie się do przodu – dodał. Zobacz także: Słaby junior Kilka tygodni przed igrzyskami wywalczył swój pierwszy w karierze medal. Został wicemistrzem Polski na 50 metrów. Jako junior nigdy się nie wyróżniał. Nie odnosił sukcesów. Medale nie były jednak dla niego ważne. Liczył się rekord życiowy. Taką filozofię wpoił mu do głowy trener Wojtal. – W juniorach nie osiągałem żadnych sukcesów. W pewnym momencie przestałem nawet jeździć na mistrzostwa Polski. Podchodziłem do tego na tej zasadzie, że jeżeli tam nic więcej nie osiągam, to nie ma sensu w nich startować. Trzymałem się okręgowych zawodów i tam się sprawdzałem. Po co miałem się męczyć, skoro zajmowałbym odległe lokaty. Nie widziałem w tym sensu – tłumaczył Juraszek. – Mój trener od początku zakłada, że zawodnik musi osiągać wyniki w imprezach seniorskich. Dlatego to przygotowanie jest rozłożone na wiele lat. Nie ma napalania się na wyniki w młodszych kategoriach. Cały czas przygotowujemy się zatem w spokoju, prosząc o cierpliwość i zapowiadając, że wyniki na pewno przyjdą. Pewnie, że w pewnym wieku chciałoby się już osiągać dobre rezultaty, ale wiem, że trzeba czekać cierpliwie – dodał. W pewnym momencie chciał nawet coś zmienić w swoim życiu sportowym, ale ostatecznie pozostał wierny trenerowi. – U nas w pływaniu wymaga się wyników dość wcześnie. Wielu nie wytrzymuje presji. Jeśli nie ma wyników, to włączają się w to rodzice, którzy często doradzają porzucenie sportu. W ten sposób po maturze mało kto pływa. Paweł nie miał zacięcia do nauki, dlatego został u mnie i to był jego plus. Powtórzyło się to, co mówiłem. Nie trzeba robić dużej objętości treningowej, ale potrzeba mądrej głowy do tego. Nigdy nie wymagałem od swoich podopiecznych medalu. Zawsze byłem zwolennikiem tego, by pływać tak, żeby robić życiówki. I to się sprawdza. Najpierw trzeba myśleć o życiówce, a potem o medalu – opowiadał trener Wojtal w rozmowie z – Wszystko idzie według planu perspektywicznego, jaki mu założyłem. Zapowiedziałem mu, że jeżeli będzie przestrzegał mojego planu, to będzie czynił systematyczny progres. I tak jest, choć czasami może w tym przeszkodzić kontuzja czy choroba – dodał szkoleniowiec, który prowadzi Juraszka od 18 lat. Urodzony w... Izraelu Ten wskoczył do basenu w wieku czterech lat. Oczywiście było to w Dzierżoniowie. To było zaraz po powrocie z Izraela, gdzie się... urodził. Wszystko dlatego, że rodzice wyjechali tam za pracą. Po roku przyszedł na świat. Do pływania trzeba go było mocno zachęcać. – Mama, żeby mnie przekonać do pływania dała mi jasno do zrozumienia, że jeżeli nie będę pływał, to nie mam co liczyć na słodycze, a wiadomo, że w wieku czterech lat słodycze odgrywają ogromną rolę w życiu tak młodego człowieka. Musiałem się więc zgodzić – śmiał się Juraszek. Sił w tej dyscyplinie próbowała jego siostra, kuzynka i kuzyn. Ten ostatni – Andrzej Dubiel – był nawet w kadrze Polski. Był wicemistrzem Europy juniorów w 2006 roku. Potem wyjechał do USA, gdzie był kapitanem drużyny na uniwersytecie w Pittsburghu. – W wieku czterech lat trafiłem pod skrzydła trenera Andrzeja Wojtala, z którym jestem związany do dziś. Trenuję od 18 lat. Można zatem powiedzieć, że moja sportowa kariera osiągnęła dojrzałość – śmiał się Juraszek. – To zawsze był bardzo drobny zawodnik, ale od razu było widać, że jest piekielnie szybki. Na takie osoby pedagodzy mówią ADHD. Trenujemy już razem 18 lat, ale przyzwyczaił się do mnie. Zresztą mam wielu wychowanków, których zacząłem szkolić już w przedszkolu – wtrącił Wojtal. Trener obiecał mu, że będzie najszybszy na świecie 22-latek miał problemy z tym, by wybić się w młodszych grupach wiekowych, bo dość późno nastąpił u niego rozwój fizyczny. – Wychodząc z gimnazjum miałem 152 centymetry wzrostu i ważyłem 38 kilogramów. Z takimi warunkami ciężko się było ścigać. Teraz mam 185 cm i ważę 72 kg. Dalej jestem chudy i jeszcze trochę mi brakuje. To jednak nie przeszkadza w szybkim pływaniu. Staram się zwiększać masę mięśniową, ale nic na szybko. To jest praca kroczek po kroczku. Mam szybkie trawienie. Jestem ektomorfikiem, dlatego z tą waga nie jest lekko. Poza tym kilka razy w tygodniu chodzę na siłownię, na której trenuję po pięć godzin, więc ciężko jest utrzymać tę wagę, nie mówiąc o przytyciu – przyznał Juraszek, który przez wiele lat na treningi do Dzierżoniowa dojeżdżał po kilka razy dziennie autobusem z Ostroszowic, gdzie mieszkał. Wiele razy w ciągu dnia pokonywał zatem odległość 15 kilometrów tam i z powrotem. To mu jednak nie przeszkadzało. Miał bowiem jasno nakreślony cel. – Trener od początku zawsze mi powtarzał, że będę kiedyś najszybszym człowiekiem na świecie. I ja mu ufałem. Dążyłem do tego, choć pewnie bywały chwile zwątpienia i nie chciało się pójść na trening. Kiedy jednak ciągle jest progres i biję się życiówki, to ta motywacja szybko wracała – mówił Juraszek. – Obiecałem Pawłowi, że będzie kiedyś najszybszym pływakiem na świecie. To było tak trochę z przekory, żeby zmusić go do pracy, ale z tych słów się nie wycofuję – dorzucił trener Wojtal. Kiedy pobił rekord Polski Konrada Czerniaka, nie był tym zaskoczony. – Byłem przygotowany na tak szybkie pływanie. Chciałem uzyskać 21,69 sek., a wyszło o 0,01 szybciej – przyznał. Na początku lipca Juraszek pokazał, że w Budapeszcie będzie się zaliczał do grona czołowych zawodników na 50 m kraulem. Na zawodach we francuskim Chartres zajął trzecie miejsce. Niewiele przegrał z rekordzistą świata Brazylijczykiem Cesarem Cielo Filho. Uzyskał czas 22,13 sek. – To oznacza, że mam rezerwy. Na tych zawodach popłynąłem tyle, ile pływałem w szczycie formy w ubiegłym roku, choć byłem po ciężkiej siłowni i treningach. Do tego to był basen na otwartym powietrzu, gdzie nie sprzyjała pogoda – opowiadał Juraszek. Po tym, co pokazał we Francji, można było śmiało stwierdzić, że stać go będzie na zbliżenie się do rekordu kraju. – Wiadomo, że na takie imprezy jedzie się z tą myślą, by wygrywać. To są moje marzenia, ale dla mnie najważniejsze są wyniki. Chcę się poprawiać z sezonu na sezon. Jeżeli nie będzie życiówki na mistrzostwach świata, to znaczy, że coś poszło nie tak i trzeba będzie coś zmieniać. Jeżeli będzie życiówka, to będę zadowolony – mówił nasz pływak jeszcze przed mistrzostwami świata. Na czempionacie w Budapeszcie spisywał się znakomicie. W eliminacjach i półfinale popłynął niewiele gorzej od życiówki, by w finale zająć piąte miejsce ze znakomitym czasem – 21,47 sek. Do medalu zabrakło 0,04 sek. – Zaraz po mistrzostwach Polski napisałem sobie na karteczce, że na mistrzostwach świata uzyskam wynik 21,48 sek. I znowu cel ten poprawiłem o 0,01 sek. – przyznał 22-latek. Poprawić nogi Juraszek cały czas zdaje sobie sprawę z tego, że ma wiele do poprawy. Musi na pewno zwiększyć muskulaturę, ale też czeka go intensywna praca nad nogami. – Mam wiele rzeczy do poprawy. Mam mocne nogi, ale nie na tyle, ile bym chciał. Co z tego, że mam dobry start, skoro nogi pod wodą są słabe. Zawsze tracę na pierwszych metrach, ale potem przeganiam rywali. Na siłowni robię może 20–30 procent tego, co jestem w stanie robić. Trzeba jednak krok po kroku się poprawiać. Na spokojnie. Nie chciałem już skupiać się nad tym przed mistrzostwami świata, żeby nie przekombinować. Co by mi dało, gdybym zdobył medal na dużej imprezie, a potem organizm by nie wytrzymał. Jestem w gazie i chciałbym wykorzystać tę swoją szansę i wycisnąć, ile się da. Przede mną jeszcze wiele imprez mistrzostw świata i Europy. Celem dla mnie są też igrzyska w Tokio, a kto wie, może też kolejne w 2024 roku – powiedział zawodnik MKS 9 Dzierżoniów. Celem – rekord świata Podopieczny trenera Wojtala ma też wielki cel: – Nie ukrywam, że celuję w takie wyniki, które mogłyby być rekordami świata. W ciągu dwóch lat, jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, powinienem pobić ten rekord. Ciężko jednak na razie spekulować, choć mentalnie szykuję się już do tego wydarzenia. Czuję się mocny psychicznie i znam swoją wartość. Juraszek wszystko podporządkowuje pływaniu. Nie studiuje, bo – jak sam mówi – nie ma na to czasu. Chce po prostu jak najlepiej wykorzystać pięć minut swojego życia, jakim jest kariera sportowa. – Nie mam nawet czasu zająć się sobą. Taki jednak jest sport. Jeżeli coś się chce w nim osiągnąć, to trzeba mu się poświęcić w stu procentach. Warto to robić, żeby spełniać marzenia, zaistnieć w historii pływania, by zapamiętano na długo moje nazwisko. Każdy wolny czas spędzam na odsypianiu. Zdarzy się, że wybiorę się gdzieś ze znajomymi – przyznał. Zmartwiony remontem basenu Nasz najszybszy pływak martwi się jednak bardzo zapowiadaną modernizacją basenu w Dzierżoniowie. To 90-letni obiekt. Remont ma trwać kilkanaście miesięcy, ale nigdy nie wiadomo, czy się nie przeciągnie. To będzie się wiązało z treningami w innych miejscowościach, gdzie są też przecież szkoły i kluby. – Nikt nam przecież specjalnie nie zwolni miejsca – martwi się Juraszek, który zdradził, że specyficzne walory basenu w Dzierżoniowie powodują, że świetnie nadaje się do treningu sprinterskiego. Potwierdza to trener Wojtal: – Od 2000 roku nie jeździłem na żadne zgrupowania na długim basenie. Wszystko pływałem na krótkim. I okazuje się, że więcej medali zdobywałem na długim niż na krótkim. Żaden z kolegów trenerów-naukowców nie potrafił tego wytłumaczyć. Przyjechał kiedyś do mnie kolega z Norwegii i od razu powiedział, że zazdrości mi tego basenu. Jego specyfika spowodowała, że mogłem do takich wyników doprowadzić Pawła. Nie ma już takich basenów. Od progu basenu do lustra wody jest 65 centymetrów. W tej chwili buduje się już baseny przelewowe. Lustro wody jest równo z posadzką. Na tym basenie liny służą tylko do grodzenia toru, a nie do tłumienia fal. Uważam, że to bzdura. Zawodnik powinien pływać w każdych warunkach. Na tym basenie mogę ze sprinterami robić cuda. Zabrakło dla niego miejsca w programie Team 100 Juraszek i jego trener są też zniesmaczeni tym, że w programie rządowym Team 100 zabrakło dla niego miejsca, choć zajmuje wysokie miejsce na światowych listach. To samo zresztą spotkało Wojciecha Wojdaka, który w Budapeszcie został wicemistrzem świata na 800 metrów stylem dowolnym. Juraszek liczy, że pomoże odwołanie, bo mają zostać uwolnione jakieś dodatkowe środki. Na razie jednak pozostaje mu się utrzymywać ze środków, jakie przeznacza na jego szkolenie miasto, a także środków gminy. Stara się o sponsorów, ale jest bardzo ciężko. Pociesza się jednak tym, że jak zacznie osiągać wyniki, to przyjdą też za tym pieniądze. Wicemistrzyni świata Natalia Kaczmarek bardzo pomogła w tym, by polska sztafeta 4x400 m przebrnęła przez eliminacje. Ewa Swoboda doprowadziła zaś sztafetę 4x100 m do mety na piątym miejscu w finale! Na znakomitym poziomie stał konkurs skoku o tyczce z udziałem dwóch Polaków, w którym fenomenalny Armand Duplantis atakował rekord świata! Triumfy potężnego Marco Aropa i Wcześniej 27-letnia Hosszu zwyciężyła na 400 m st. zmiennym, 100 m grzbietowym i 200 m motylkowym, zaś srebro wywalczyła na 200 m kraulem. Bohaterem trzeciego dnia zawodów był także Chad Le Clos z Republiki Południowej Afryki, który poprawił własny rekord świata na 100 m "motylkiem". Uzyskał wynik 48,08, lepszy o 0,36 s od czasu z MŚ na 25-metrowym basenie w Dausze w 2014 roku. To drugi rekord globu podczas rywalizacji w Windsorze. Wcześniej Amerykanki: Alexandra De Loof, Lilly King, Kelsi Worrell i Katrina Marie Konopka osiągnęły rezultat w sztafecie 4x50 m st. zmiennym. Z ósmym czasem (23,47) do finału 50 metrów st. grzbietowym awansował Polewka (AZS AWF Katowice). Najlepszy w półfinale, podobnie jak w eliminacjach, był Japończyk Junya Koga - 22,81. Wyścig o medale zaplanowano na godz. czasu polskiego z piątku na sobotę. Medaliści 3. dnia kobiety: 100 m st. dowolnym: 1. Brittany Elmslie (Australia) 51,81 2. Ranomi Kromowidjojo (Holandia) 51,92 3. Penny Oleksiak (Kanada) 52,01 800 m st. dowolnym: 1. Leah Smith (USA) 2. Ashley Twichell (USA) 3. Kiah Melverton (Australia) 200 m st. grzbietowym: 1. Katinka Hosszu (Węgry) 2. Daryna Zewina (Ukraina) 3. Emily Seebohm (Australia) mężczyźni: 200 m st. klasycznym: 1. Marco Koch (Niemcy) 2. Andrew Willis (W. Brytania) 3. Michaił Dorinow (Rosja) 100 m st. motylkowym: 1. Chad Le Clos (RPA) 48,08 (rekord świata) 2. Tom Shields (USA) 49,04 3. David Morgan (Australia) 49,31 sztafeta mieszana 4x50 m st. zmiennym: 1. USA 2. Brazylia 3. Japonia Pia Skrzyszowska, Krystina Cimanouska, Magdalena Stefanowicz i Ewa Swoboda zajęły piąte miejsce w sztafecie 4x100 metrów podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w Budapeszcie. 42.66 to trzeci czas w historii tej konkurencji w naszym kraju (rok temu, na mistrzostwach Europy 42.61, wczoraj w eliminacjach 42.65). Holenderska pływaczka Marleen Veldhuis uzyskała czas 51,91 i pobiła rekord Starego Sontynentu podczas eliminacji na dystansie 100 metrów stylem dowolnym w pierwszym dniu mistrzostw Europy na krótkim basenie w chorwackiej Rijece. Poprzedni rekordowy wynik (52,14), gorszy o 0,23 s, również należał do Veldhuis, która odnotował go 18 listopada 2007 roku w Berlinie, podczas zawodów Pucharu PAP Oczywiście te rezultaty nie są wliczane do list sezonowych. Dla rekordzisty świata pod halą był to pierwszy start od rekordowego biegu w Madrycie. Kilka dni po rywalizacji w Miramar Invite podczas zawodów w Lusace Namibijka Christine Mboma ustanowiła rekord świata U20 w biegu na 400 metrów. Rezultat 17-latki wyniósł 49.24 sekundy. Paweł Korzeniowski rekordzistą świata na 200 metrów stylem motylkowym? Już w sobotę ten sen może się spełnić. Finał mistrzostw Europy na krótkim basenie w Stambule zapowiada się przepysznie. Na sąsiednich torach: były rekordzista świata Rosjanin Nikołaj Skworcow, Korzeniowski i fenomenalny "europejski Phelps" Węgier Laszlo Cseh. Każdy z nich jest w stanie uzyskać wynik w granicach min. Obecny rekord świata to - od niedawna należy do Brazylijczyka Kaio de Teraz już tylko "łapię świeżość" po ciężkich przygotowaniach i mistrzostwach Polski - tłumaczy temu w Gorzowie Wielkopolskim do rekordu świata brakowało mu sporo. to rezultat, który jest raczej wynikiem zmęczenia po siedmiu ciężkich startach i doskonałym rekordzie Polski na 400 m kraulem ( w tej chwili "Korzeń" jest trzeci w Europie).- Przed mistrzostwami Paweł odpoczywa i liczę na to, że będzie dużo szybszy w Turcji - wyjaśnia nam trener Paweł życiowy Polaka na basenie 25-metrowym od 2005 r. wynosi Wówczas 200 metrów motylkiem przepłynął w zwykłym tekstylnym kostiumie. Od dwóch lat w wodzie trwa jednak wyścig zbrojeń. Korzeniowski założy w Stambule jeszcze dozwoloną przepisami Arenę X-Glide. Taki strój daje przewagę nad klasycznym, która na 200 metrach może wynosić nawet 1,5 przykład mieliśmy właśnie na mistrzostwach Polski, gdy Joanna Gołębiowska z AZS AWF Warszawa po założeniu kostiumu z neoprenu poprawiła swój rezultat na 100 m motylkiem o prawie 1,5 w formie z 2005 r. powinien więc zbliżyć się do min. - Rekord świata jest do pobicia, ale ja nie wywieram presji na Pawle - asekuruje się trener kadry. Korzeniowski nie kryje, że w ostatnim czasie zrobił duży postęp w Pływanie pod wodą jest w moim wykonaniu na pewno trochę lepsze niż jeszcze podczas mistrzostw świata na długim basenie w lipcu - dodaje Korzeniowski. W Rzymie uległ jedynie Amerykaninowi Michaelowi Pawła mobilizują duże imprezy. Jeśli gdzieś ma szybko pływać, to tam, gdzie konkurenci są naprawdę mocni, a w Stambule... to będzie ciekawy finał - zdradza trener Słomiński. Przed rokiem właśnie na ME w chorwackiej Rijece Rosjanin Skworcow pobił rekord świata ( Korzeniowski wówczas odpoczywał po igrzyskach słupku stanie też Laszlo Cseh. To facet, który gardzi nowoczesną technologią. Dla niego liczy się tylko czysta walka i przełamywanie stereotypów. Niecały miesiąc temu pobił rekord Europy na 200 m st. zmiennym ( Te całe gadanie o strojach mnie wkurza. Ja pływam, w czym chcę. Cieszę się jednak, że najbliższe mistrzostwa Europy będą już ostatnimi dla tych, którzy lubią walczyć w plastikowych kostiumach - mówi w istocie ME w Stambule to ostatnia szansa, żeby śrubować rekordy do niewyobrażalnego poziomu. Od przyszłego roku neopren ma być zakazany i kosmiczne stroje przejdą do lamusa. Dlatego część zawodników leci do Turcji z rekordowymi ambicjami, popartymi nowoczesna stoi więc przed dużą szansą, choć polski obóz tonuje nastroje. - Rekord jest w zasięgu, ale nie po niego lecimy. Dla mnie to zawody kontrolne, a od kadry wymagam tylko potwierdzenia, że robią postępy - uspokaja Słomiński."Korzeń" w sumie ma być zgłoszony do trzech startów: na 200 i 400 m kraulem i 200 motylkiem. Zawody rozpoczynają się w czwartek.***Gwiezdne wojny czas skończyć W Stambule kosmiczna technologia ma dyktować tempo pływania. Po raz ostatni. Od lutego 2008 roku w pływaniu padło aż 235 rekordów świata. Gwiezdne wojny zapoczątkowała firma Speedo, która właśnie w lutym przedstawiła rewolucyjny strój LZR Racer przygotowany wspólnie z naukowcami NASA. Dostęp do niego mieli tylko wybrani zawodnicy. Inni producenci poczuli się zagrożeni. Pływacy zrywali kontrakty z dostawcami, na rynku pojawiały się coraz dziwniejsze końcu do gry włączyła się mało znana fabryka szyjąca stroje pod nazwą Jaked. Neoprenowe "ślizgacze" okazały się jeszcze szybsze od kosmicznych LZR Racer. Wszelkie hamulce puściły. Międzynarodowa Federacja Pływacka nie radziła sobie z notowaniem rekordów, homologacją kostiumów. Wreszcie powiedziała - stop!osk Tam na pierwszym odcinku zaimponowała Katarzyna Wasick, która uzyskała 53.20 – to wynik zaledwie o 0.06 s gorszy od jej rekordu Polski na 100 m kraulem. Można się zatem spodziewać, że 26-latka jeszcze w Lublinie spróbuje zaatakować ten rezultat. Dzięki jej występowi zespół z Katowic poprawił rekord kraju nie tylko w tej konkurencji. opublikowano: 13-12-2007, 19:35 Trzy medale zdobyli polscy pływacy w pierwszym dniu mistrzostw Europy na krótkim basenie w Debreczynie. Na najwyższym stopniu podium stanęli Paweł Korzeniowski i Otylia Jędrzejczak, a srebro wywalczyła Katarzyna Baranowska. Wydarzeniem dnia okazał się finał 200 m stylem motylkowym kobiet. W fantastycznym stylu zwyciężyła obchodząca 24. urodziny Otylia Jędrzejczak, poprawiając wynikiem aż o pół sekundy rekord Chinki Yu Yang sprzed trzech lat. O drugi rekord świata postarał się Węgier Laszlo Cseh na 200 m stylem zmiennym - wymazując z tabel osiągnięcie Brazylijczyka Thiago Pereiry sprzed 25 dni. Na 200 m stylem grzbietowym rekord Europy pobił Austriak Markus Rogan - Paweł Korzeniowski, specjalista od stylu motylkowego, po raz pierwszy zdobył złoty medal mistrzostw Europy kraulem. Na 400 m popłynął poniżej rekordu życiowego, ale wystarczyło to do zwycięstwa. Blisko złotego medalu była też Baranowska na 200 m stylem zmiennym, prowadziła, ale na ostatniej długości basenu nie dała rady świetnie finiszującej Francuzce Camille Muffet. Najbardziej zaciętą walkę stoczyły na 50 m stylem klasycznym Julia Jefimowa i Janne Schaefer. W tym samym ułamku sekundy dotknęły ściany basenu i obie otrzymały złote medale. Podczas ceremonii dekoracji zagrano im hymny rosyjski i niemiecki. (PAP) © ℗ Podpis: PAP . 540 425 646 740 698 301 174 263